Meksyk (odcinek 5)

Reklama - Advertisement
„Chapulines” - prażone koniki polne.
„Chapulines” – prażone koniki polne.

Eksplorowano natomiast w dużym stopniu wnętrze góry, poprzez które wykopano około ośmiu kilometrów tuneli, zamieniając ją w środku tym oto sposobem w coś na kształt sera szwajcarskiego. Jednak opłacało się kopać. Oprócz ołtarzy, grobowców i tym podobnych skarbów odkryto tam dwa dosyć ciekawe murale.

Pierwszy z nich ukazuje, jak archeologia może czasem krzyżować swe drogi z entomologią, gdyż naukowcy pracując niczym mrówki dokopali się do malowidła przedstawiającego ni mniej, ni więcej, jak tylko dorodne koniki polne. Poniekąd wyjaśnia to sprawę obecności w tutejszej kulturze spożywczej prażonych koników polnych, znanych tu, jako „chapulines”, które to skropione sokiem z cytryny oraz posypane solą tudzież innymi, bardziej pikantnymi przyprawami stanowią znakomity ekwiwalent popularnych chipsów… Tylko, że są to chrupki raczej dla bardziej odważnych poszukiwaczy przygód, gdyż w przeciwieństwie do ziemniaków, koniki polne posiadają bardzo wydatne tylne nogi, które stanowią dla gardła smakosza podobne niebezpieczeństwo jak rybie ości. Swoją drogą, chrupiące świerszcze występują tu nie tylko na malowidłach, lecz również dostojnie, niczym na karawanie przemierzają okolice piramidy na wiezionych taczkami mobilnych straganach, gdzie pośród orzeszków, cukierków i innych przysmaków dumnie promieniują swą opalenizną, wodząc na pokuszenie potencjalnych degustatorów.

W cieniu świętej agawy...
W cieniu świętej agawy…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Drugi mural prezentuje się z goła inaczej, niemniej poniekąd również portretuje zwyczaje biesiadne pradawnych Azteków. Tym razem jednak, w grę wchodzi dieta płynna, a mówiąc dosadniej, na ścianie namalowano w akcji grupę ponad stu pięćdziesięciu starożytnych smakoszy napojów wyskokowych. Obraz przedstawia rytualne picie „pulque”, czyli niskoprocentowego napoju alkoholowego, robionego z soku uważanej niegdyś za świętą roślinę, agawy. Według wierzeń azteckich, sok z tej właśnie krewniaczki kaktusa zawierał krew bogini Mayahuel, a sam sfermentowany napój posiadał moce podarowane przez samych bogów. O jakie moce magiczne tu chodzi nie trudno się zresztą domyślić. Większość z nas z pewnością miała okazję ich doświadczyć przy okazji imienin, urodzin oraz innych zakrapianych uroczystości. Aztekowie jednak nie folgowali sobie zbyt często, a spożywanie alkoholu, na co dzień zabronione, dozwolone było jedynie kilka razy do roku podczas wielkich świąt i religijnych uroczystości.

Degustacja „pulque”.
Degustacja „pulque”.

Dziś, prawie dwa tysiące lat później napój ten, mimo iż stracił swój sakramentalny charakter, wciąż jest produkowany i ma się całkiem świetnie. Pod takim naporem historii, degustacji nie sposób się oprzeć zwłaszcza, iż pod piramidą nie brakuje wyspecjalizowanych w tym świętym napoju przybytków.

 

 

 

 

Grzegorz Kogut

www.motokogut.com

Advertisement

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here