Podczas konferencji prasowej, we wtorek 4 sierpnia, burmistrz Nowego Jorku Eric Adams odniósł się do tragicznego incydentu, który miał miejsce w zeszłym tygodniu w mieście, odpowiadając na pytanie zadane przez Monikę Adamski z Radio RAMPA. Dziennikarka zapytała o to, jakie konkretne działania podejmuje administracja, by tragedia nie przysłoniła ogólnej poprawy bezpieczeństwa w lipcowych statystykach, oraz o aktualny stan śledztwa w sprawie strzelaniny.
W swojej odpowiedzi burmistrz Adams podkreślił, że sytuacja, do której doszło, była wynikiem działania „zaburzonego człowieka”, który z automatyczną bronią przejechał przez cały kraj tylko po to, by dokonać aktu przemocy. Adams zaznaczył, że motyw sprawcy był jasny — śmierć i zniszczenie. „To był jego cel, jego misja” — powiedział burmistrz.
Wskazał również na poważny problem w zakresie dostępności broni palnej w innych częściach kraju. Broń, która nie jest produkowana w Nowym Jorku, napływa do miasta z innych stanów, gdzie prawo jest znacznie mniej restrykcyjne.
Mimo trudnych warunków, jak zauważył burmistrz, nowojorska policja (NYPD) konsekwentnie walczy z nielegalnym obrotem bronią. Do tej pory w 2025 roku skonfiskowano 3,100 nielegalnych sztuk broni, a od początku kadencji Adamsa – prawie 23,000.
Jednocześnie burmistrz przypomniał, że w sytuacji, gdy ktoś decyduje się na zamierzony atak, głównym celem służb jest jak najszybsza neutralizacja zagrożenia. „Gdy inni uciekali z budynku, nasi funkcjonariusze wchodzili do środka” — zaznaczył Adams.
Podziękował również firmie Rudin Management za przeprowadzanie ćwiczeń na wypadek aktywnego strzelca, dzięki którym cywile wiedzieli, gdzie się schronić — w tym w specjalnym pomieszczeniu, które służyło jednocześnie jako toaleta i bezpieczna przestrzeń.
Na zakończenie, burmistrz Adams wezwał rząd federalny do wprowadzenia skuteczniejszych regulacji dotyczących broni automatycznej. Podkreślił, że broń tego typu „należy do strefy działań wojennych, a nie do naszych miast”.