Szef IRE: uchodźców lepiej rozmieszczać w małych gminach

Reklama - Advertisement

Integracja może zakończyć się sukcesem, tylko jeżeli te procesy zdecentralizujemy – powiedział prof. Franz Schausberger, szef austriackiego instytutu IRE.

Zdaniem szefa austriackiego Instytutu Regionów Europy (IRE) prof. Franza Schausbergera, który jest członkiem Komitetu Regionów UE, zrównoważony rozwój regionów i miast polega na uprawianiu polityki, której horyzont myślenia nie kończy się na następnych wyborach, ale sięga kolejnych pokoleń.

„Niestety większość polityków myśli od wyborów do wyborów. Dlatego musimy próbować przekonać ich, żeby poszerzyli ten horyzont, bo gra toczy się o następne generacje, o nasze dzieci” – zaznaczył.

W opinii prof. Schausbergera zrównoważone i zdecentralizowane podejście niezbędne jest m.in., kiedy mówimy o migracji i integracji. „Moim zdaniem integracja może zakończyć się sukcesem, tylko jeżeli te procesy zdecentralizujemy. W momencie gdy umieścimy ludzi w małych gminach, będą oni znacznie lepiej zintegrowani, w sposób dużo bardziej zrównoważony” – ocenił.

Szef IRE powiedział, że przede wszystkim nie należy sprowadzać ludzi do dużych metropolii, „gdzie będą żyć na peryferiach, dorastać w środowiskach przestępczych, stając się kryminalistami lub w skrajnych przypadkach – nawet terrorystami”.

Według niego imigrantów w jednej małej społeczności powinno być najwyżej kilkunastu. „W Austrii mamy około 2,1 tys. gmin. Jeżeli w każdej umieścimy średnio 10-12 osób lub dwie, trzy rodziny, wtedy nie będzie absolutnie żadnych problemów z integracją. Wynika to z naszych doświadczeń” – przekonywał.

Przyznał, że metropolie są bardziej otwarte, ale – jak zaznaczył – „to nie jest kwestia bycia otwartym, lub nie”, ponieważ problem uchodźców sprowadza się do arytmetyki. „Myślę, że istnieje coś takiego jak naturalny limit akceptacji przybyszów przez małe gminy i duże miasta. Mam wrażenie, że w metropoliach uchodźców jest więcej, niż są one w stanie zagospodarować. Z kolei tereny wiejskie, wsie i małe miasteczka, mogłyby przyjąć więcej uchodźców, niż mają w tym momencie” – oświadczył.

Zdaniem szefa IRE, aby integracja przebiegła pomyślnie, należy rozproszyć uchodźców po kraju. Wtedy metodą multiplikacji małych skupisk, sprawimy, że globalnie jest ich dużo a jednocześnie są zintegrowani. „Jeżeli mamy zbyt wielu uchodźców w dużych miastach, wtedy zaczynają się kłopoty z zakwaterowaniem, zatrudnieniem czy edukacją. W klasie, w której na 20 uczniów troje z nich to uchodźcy, nie ma problemu. Jeśli na 20 uczniów jest ich 11, wtedy kłopoty będą” – oznajmił.

Według niego widać to w Wiedniu, gdzie „ludzie zamieszkują peryferia i tam znikają”. „W małej wsi nikt nie zniknie, bo to mała społeczność, wszyscy wszystko widzą i wiedzą” – zaznaczył.

Prof. Schausberger przypomniał, że kiedy wybuchła wojna na Bałkanach, władze Austrii udzieliły uchodźcom azylu. Rozproszono ich po całym terytorium kraju. Szef IRE przekonywał, że kiedy po jakimś czasie zapadła decyzja, że azylanci mogą już wracać do domów, dochodziło do demonstracji Austriaków.

„Ludzie tłumaczyli, że są to sympatyczne rodziny, w pełni zintegrowane z lokalną społecznością. Jestem przekonany, że te małe społeczności mogą właściwie zintegrować określoną liczbę ludzi. Oczywiście, nie może być ich zbyt wielu. Jeżeli jest ich za dużo w małej miejscowości, wtedy również rodzą się problemy. Zawsze pozostaje to kwestią arytmetyki” – podkreślił.

W jego ocenie w procesie integracji najważniejsza jest praca, ale w innym znaczeniu niż Ludzie ci nie znają języka i nie są wyedukowani. W tym momencie można ich integrować np. poprzez pomoc w gminach przy utrzymaniu czystości w parkach. Nie można dopuścić do sytuacji, że nie robią nic” – zaznaczył.

Prof. Schausberger zauważył ponadto, że problemem kryzysu uchodźczego, z którym zmaga się obecnie Europa, jest zarówno niechęć ze strony uchodźców, by osiedlić się w Europie Wschodniej oraz niechęć krajów tego rejonu do ich przyjęcia.

„Zachód musi zaakceptować, że dochody w krajach Wschodniej Europy są zdecydowanie niższe. Musimy zrozumieć, że ludzie myślą trochę inaczej, boją się, że na rzecz uchodźców stracą to, co mają ” – zaznaczył.

Według niego kraje naszej części Europy muszą jednak w jakiś sposób uczestniczyć w rozwiązywaniu problemu, nie mogą stwierdzić, że ich to nie dotyczy. „Jesteśmy wspólnotą, wschodnia część kontynentu dostaje spore pieniądze, musi w jakiś sposób wspierać rozwiązywanie problemów” – zastrzegł.

W jego ocenie kluczowe w tej chwili jest zapewnienie szczelności na granicach Unii Europejskiej. „Do tej pory nie możemy ich w pełni kontrolować, to jest prawdziwy problem. W tej sprawie kraje wschodniej części kontynentu mogłyby pomóc – wysyłać swoje służby, żeby chroniły granic. W ten sposób mogą okazać solidarność – powiedział.

Wyznał, że jest optymistą i uważa, że Europa będzie zjednoczona, pomimo niejednokrotnie głębokich różnic pomiędzy poszczególnymi krajami UE.

kic/Kurier PAP

 

Źródło: http://kurier.pap.pl

Advertisement

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here