Jest śledztwo prokuratury w sprawie Polaka, który zginął w Strefie Gazy. Poinformował o tym w mediach społecznościowych minister spraw zagranicznych.
Składam najszczersze kondolencje rodzinie naszego rodaka, Pana Damiana.
Za atak odpowiedzialność przyjęła armia izraelska. Rozmawiałem już z ambasadorem 🇮🇱, za chwilę będę rozmawiał telefonicznie z MSZ 🇮🇱 Israelem Katzem. pic.twitter.com/D6DM0BYb9A— Radosław Sikorski 🇵🇱🇪🇺 (@sikorskiradek) April 2, 2024
Najpierw rozmowa szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego z ambasadorem Izraela w Polsce, później – z ministrem spraw zagranicznych tego kraju. Strona polska domaga się wyjaśnień w sprawie ataku rakietowego sił izraelskich na konwój humanitarny. Na skutek ataku śmierć poniosło siedem osób, w tym wolontariusz z Polski.
Mężczyzna zginął w ataku rakietowym sił izraelskich na konwój humanitarny dostarczający żywność. Organizacja humanitarna World Central Kitchen, dla której pracował, potwierdziła, że w sumie zginęło siedmioro wolontariuszy.
W oświadczeniu wydanym przez World Central Kitchen napisano, że konwój humanitarny został zaatakowany pomimo tego, że był oznakowany logo organizacji niosącej pomoc Palestyńczykom. Według źródeł medycznych uczestnicy konwoju mieli również na sobie kamizelki kuloodporne z logo World Central Kitchen.
Organizacja po ataku natychmiast wstrzymała swoje działania pomocowe w Strefie Gazy. Taką samą decyzję podjęła współpracująca z World Central Kitchen organizacja Anera. Obie te grupy dostarczały tygodniowo około dwóch milionów posiłków do ogarniętej wojną i głodem Strefy Gazy.
(IAR/RadioRAMPA)