Po raz kolejny, tym razem dobitnie i bez pozostawiania wątpliwości, amerykańscy dyplomaci wypowiedzieli się przeciwko budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream 2, omijającego Polskę i szkodzącego jej interesom. Druga sprawa to groźba destabilizacji Ukrainy. Stwierdzili to właśnie sekretarz stanu Rex Tillerson oraz rzeczniczka Departamentu Stanu Heather Nauert.
Specjalne przemówienie miało miejsce w waszyngtońskim Centrum Wilsona, a szef dyplomacji USA powiedział tam, iż konflikt na wschodzie Ukrainy – niedalego granicy z Rosją oraz z rosyjskim zaangażowaniem – najlepiej pokazał, że surowce energetyczne mogą być wykorzystywane jako broń polityczna. “Z tego powodu realizacja europejskiej polityki bezpieczeństwa energetycznego z zapewnieniem dostępu wszystkich do tanich i wiarygodnych źródeł energii – jest najważniejsza” – uznał Tillerson.
Jak wyjaśniono podczas konferencji, budowa Nord Stream 2 koncentrowałaby 75 proc. całości rosyjskiego eksportu do Europy tylko na jednej trasie, a to “uwrażliwi całą zachodnią część kontynentu na przerwy w dostawach”. Wiadomo, co może to oznaczać.
Gazociąg Północny (Nord Stream 2 miałby być jego drugą nitką) przebiega z miejscowości Babajewo w rosyjskim obwodzie wołogodzkim do brzegu Morza Bałtyckiego w Wyborgu, a następnie dnem Morza Bałtyckiego do Lubmina koło Greifswaldu w Niemczech.
Jego całkowita długość wynosi 1222 km, w tym 1189 km jest odcinkiem podmorskim.
T.