Tragiczne doniesienia z Chicago podaje Radio DEON.
Emerytowany 67-letni kontraktor, Krzysztof Marek, wtargnął do mieszkania swoich sąsiadów i zastrzelił ich przy wspólnym jedzeniu kolacji. Potem poszedł na trzecie piętro i zastrzelił 53-letnią Polkę Jolante Topolską. W sumie zabił pięć osób – trzech mężczyzn i dwie kobiety. Wszyscy mieli powyżej 40 lat. Przed budynkiem stoją białe duże krzyże z nazwiskami ofiar i ogromnym czerwonym sercem.
Do dramatu doszło w sobotę 12 października o 5:30 po poludniu w bloku przy 6700 West Irving Park w Chicago blisko skrzyżowania z Oak Park. W kompleksie mieszka wielu Polaków. W każdej klatce można znaleźć przynajmniej kilka polskich nazwisk. Blisko znajduje się polski sklep Montrose Deli i polska restauracja Jolly Inn. To jest polskie małe osiedle.
Zastrzelona Jolanta Topolska osierociła 22-letniego syna. Na facebooku Jakub Kuzmicki napisal „(…) moja Mame zabrano w krytycznym stanie do szpitala. Po operacji na brzuch i glowe, dostalismy wiadomosc ze zdrowie jest w beznadziejnym stanie, i ze kondycja sie pogarsza. Lekarze nie moga juz nic zrobic, zadnej operacji by poprawic stan zdrowia. Glowa byla bardzo zniszczona i malo szans by ja zoperowac. Ze wzgledu na ten gorszacy sie stan, i ze Mama nic nie moze powiedziec od siebie, moj tata i ja zdecydowalismy ze Mama nie chciala by tak zyc. RIP Mama” – napisał syn zastrzelonej Polki.
Detektywi policyjni w niedzielne popołudnie przesłuchali już Krzysztofa Marka. Na razie nie podali motywów jego działania.
Śledczy ujawnili jedynie, że 67-letni emerytowany kontraktor miał problemy finansowe i mieszkał w budynku przez około 15 lat, a w przeszłości był prezesem tej spółdzielni mieszkaniowej. Sąsiedzi wielokrotnie skarżyli się na jego agresywne zachowanie, ale nie zgłaszali tych przypadków na policję. Wielu z nich popadło z nim w konflikt.
Mężczyzna posiadał pozwolenie na broń. Do momentu postawienia zarzutów policja nie chce komentować tej okropnej zbrodni.
Radio DEON Chicago