W poniedziałek, 10 czerwca, helikopter marki A109E, jedynie z pilotem na pokładzie, rozbił się na dachu budynku AXA Equitable, przy Siódmej Alei i 52 ulicy na Manhattanie. W katastrofie zginął 58-letni pilot, Tim McCormack.
Helikopter wleciał w zamkniętą przestrzeń powietrzną nad środkową częścią Manhattanu, co u wielu wskrzesiło wspomnienia związane z 11 września 20o1 roku. Policja zapewniła, że wypadek nie był celowy.
Władze wciąż badają dlaczego McCormack zdecydował się wylecieć z lądowiska na Manhattanie w drogę do swojej bazy w Linden, NJ, skoro warunki pogodowe nie były sprzyjające. Tego dnia padał mocny deszcz, a widoczność w położonym niedaleko miejsca wypadku Central Parku wynosiła nieco ponad 1 milę. Dodatkowo, jak we wtorek donoszą media amerykańskie, pilot nie miał przeszkolenia jeżeli chodzi o obsługę sprzętu, jakiego użycie konieczne jest podczas lotów w tak słabej widoczności i tak trudnych warunkach pogodowych.
McCormack przyleciał na lądowisko przy Rzece Wschodniej z jednym pasażerem z Westchester County. Pasażer zeznał, że nie zauważył nic nadzwyczajnego w 15-minutowym locie. Następie pilot dwie godziny pozostał na lądowisku, po czym wystartował w drogę powrotną do swojej bazy w NJ. Sledczy badają okoliczności wypadku, w tym również sprawdzają zapis wideo, umieszczonego w mediach społecznościowych, na którym widać, jak helikopter lecący się na południe od lądowiska, pozostaje w miejscu po czym zawraca na północ, uderzając budynek na Manhattanie 11 minut po starcie. Katastrofa spowodowała pożar oraz ewakuację budynku.