Takich historii ze szczęśliwym zakończeniem chcemy słyszeć jak najwięcej! Kiedy Milena Śliwowski poczuła pierwsze skurcze porodowe, 9 listopada wieczorem, pielęgniarka w jej szpitalu przy Forest Hills uspakajała, że Milena ma jeszcze czas i powinna spokojnie położyć się spać. Jakie było zaskoczenie rodziny, gdy o godz. 2:30 nad ranem, Milenę obudziły silne skurcze porodowe – z pomocą męża i brata Milena wsiadła w samochód i… nie zdążyła dojechać już do szpitala!
Jej córka Oliwia Janina urodziła się na Maspeth, w jadącym samochodzie! Jest zdrową dziewczynką, a wszystko dzięki trzeźwej reakcji samej Mileny, ale również bohaterskiej akcji jej męża, który zadbał o odpowiednią opiekę nad córeczką. Brawa należą się również bratu, który z zimną krwią prowadził samochód.
Jak przebiegł poród? Ile trwał? Co uczynili rodzice zaraz po porodzie, aby dziewczynka zdrowo przeżyła drogę do szpitala? Jak zareagowali lekarze? Jak czują się mama i córka? I w końcu, jaki wpływ do doświadczenie ma na postawę Mileny wobec porodu, dosłownie “naturalnego”?
Gratulujemy raz jeszcze, życzymy Oliwii i Milenie dużo zdrowia! Podzielcie się tą historią – niesamowicie bohaterska postawa!