Pierwszy rok pracy rządu w dziedzinie gospodarki oceniam pozytywnie – mówi w wywiadzie dla PAP prezydent Andrzej Duda.
Atak na minister edukacji Annę Zalewską uważa za nieprzyzwoity. Rodziny ofiar smoleńskich prezydent prosi o wyrozumiałość wobec działań prokuratury.
Z obszernego wywiadu udzielonego PAP przez prezydenta wybralismy fragmenty poświęcone podatkom, systemowi emerytalnemu i wyborom prezydenckim w USA.
Pełen tekst wywiadu wraz z wersją wideo udostępnił w niedzielę Codzienny Serwis Informacyjny PAP.
PAP: Jedna z Pana obietnic wyborczych, dotycząca wyższej kwoty wolnej, nie została wciąż zrealizowana – w Sejmie jest projekt PiS zakładający, że kwota wolna od podatku nie zostanie podniesiona w 2017 roku. Nie czuje się Pan zawiedziony, że pańska flagowa propozycja z kampanii jest odkładana na bok?
– Program został przygotowany na całą kadencję. Niektórzy twierdzą, że nawet na więcej niż jedną. Upłynął dopiero rok. Niektóre z zapowiadanych zmian, jak Rodzina 500 plus, stały się faktem.
Polska w rankingu państw, w których rodziny otrzymują wsparcie, awansowała o jedenaście pozycji w porównaniu z minionym rokiem i jest na trzynastym miejscu w Unii Europejskiej. Dziś to wsparcie jest większe niż w Niemczech.
To jest niewątpliwie wielki dorobek rządów Prawa i Sprawiedliwości, to są zmiany, na które czekali ludzie, rodziny wielodzietne, którym bardzo ciężko się do tej pory żyło, szczególnie poza wielkimi miastami, gdzie wynagrodzenia są niższe. To jest ogromna pomoc i ogromne wsparcie.
Dobiegają także końca prace nad moją ustawą dotyczącą obniżenia wieku emerytalnego. Jeszcze w tym roku, tak jak zresztą deklarowała pani premier, ta ustawa zostanie uchwalona.
Natomiast kwestia kwoty wolnej od podatku absolutnie nie została odłożona. Jest to kwestia wpisania tego elementu w szerszą reformę podatkową, którą chce przeprowadzić rząd Prawa i Sprawiedliwości – ma do tego prawo. Będę się tym pracom przyglądał.
W moim osobistym przekonaniu kwestie prorodzinne powinny również być realizowane w systemie podatkowym. Dlatego będę chciał na ten temat z ministrami dyskutować w momencie, kiedy już konkretne propozycje się pojawią.
PAP: Czyli wpisanie wyższej kwoty wolnej w projekt jednolitego podatku byłoby do zaakceptowania?
– Zobaczymy, jaką to przybierze ostatecznie postać. Na razie trwają prace i dyskusje na ten temat.
PAP: Czy uważa Pan, że 1 października 2017, jak zapisano w projekcie dotyczącym obniżenia wieku emerytalnego, to dobry czas, by przywrócić dawny wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn?
– Jest wielkie oczekiwanie, że wiek emerytalny zostanie obniżony. To także aktualne zobowiązanie moje oraz Prawa i Sprawiedliwości. Pytałem w ostatnich dniach o wprowadzenie tej zmiany prezes ZUS Gertrudę Uścińską. Powiedziała, że potrzebny jest czas na pewno do 1 października, więc – jak rozumiem – ta data wynika także z możliwości ZUS.
PAP: Czyli oczekuje Pan od rządu, że 1 października 2017 roku wiek emerytalny będzie taki, jak kiedyś: 60 lat dla kobiet, 65 lat dla mężczyzn?
– Tak zakładam. Z mojej rozmowy z panią prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że to jest absolutnie możliwe ze strony ZUS. Czekam obecnie na to, aż parlament wywiąże się ze swojego zobowiązania i ustawa zostanie uchwalona.
PAP: A co ze stażem pracy? Czy stan finansów pozwala, by o przejściu na emeryturę mogło także decydować kryterium stażowe?
– W moim projekcie ten element nie był zawarty. Wiem, że te kwestie były konsultowane także z rządem, ale wszystko wskazuje na to, że nie będzie decyzji idącej w tym kierunku. Zobowiązywałem się i ja, zobowiązywał się także rząd Prawa i Sprawiedliwości do obniżenia wieku emerytalnego do poprzedniej wysokości.
Przy możliwości – co trzeba bardzo mocno podkreślić – pracowania dalej. Jeżeli ktoś chce dalej pracować, jeżeli ktoś chce dalej składać na wyższą emeryturę, będzie miał do tego prawo. To będzie wybór każdego obywatela.
PAP: Wracając do reformy podatkowej. Jakich rozwiązań oczekuje Pan od rządu?
– Jest pewną niesprawiedliwością, że ogólne obciążenie podatnika pracującego na umowę o pracę jest w granicach ponad 50 proc. jego uposażenia, tego tak zwanego dużego brutto. Natomiast jeżeli ktoś prowadzi działalność gospodarczą, to obciążenie to około 20 proc. Podatki dla najbogatszych w innych krajach demokratycznych są wysokie. Po prostu jeśli ktoś dobrze zarabia, to podatki płaci – to kwestia solidaryzmu społecznego.
Chciałbym, żeby zostały zmniejszone obciążenia podatkowe dla tych, którzy zarabiają najmniej, których budżety domowe są najskromniejsze. Chciałbym, aby system podatkowy w pewnych kwestiach został uproszczony. Liczę, że zmiany, które będą prowadzone w ramach nowego pakietu podatkowego będą zmierzały w kierunku uproszczeń, będą pozwalały w jeszcze większym stopniu uszczelnić system poboru VAT.
PAP: Z jakimi emocjami pan prezydent śledzi kampanię w Stanach Zjednoczonych?
– To jest na pewno bardzo emocjonujące, szczególnie dla Amerykanów. To oni zdecydują, który kandydat jest lepszy. Z doświadczeń, jako ten, który uczestniczył bezpośrednio w kampanii w Polsce jako kandydat na prezydenta, muszę powiedzieć, że oczywiście są zawsze wielkie emocje, ogromne przeżycia. Szok dla tego, kto wygrał, ale też szok dla tego kto przegrał, zwłaszcza po tak emocjonującej kampanii.
Natomiast temperatura tej kampanii w Stanach Zjednoczonych jest ogromna. Tutaj z pewnym współczuciem patrzę na kandydatów, ponieważ faktycznie, wymiana ciosów jest tam straszliwa. Rzeczywiście widać, że to jest walka o władzę nad mocarstwem. De facto wszystkie chwyty są dozwolone.
PAP: A czy jest to kwestia zmiany naszej sytuacji geopolitycznej? Czy wynik wyborów może o tym przesądzić?
– Trudno jest odpowiedzieć na to pytanie. Pamiętajmy o tym, że Stany Zjednoczone to nie tylko prezydent. To Kongres, to szereg instytucji państwowych, które dbają, by państwo zachowało swoją ciągłość, stabilność zasadniczych elementów polityki. Nie obawiam się jakichś gwałtownych zwrotów w polityce amerykańskiej.
Natomiast oczywiście w jakimś stopniu, poprzez sprawowanie urzędu, prezydent moderuje tę politykę i realizuje ją w pewnym sensie po swojemu, i dlatego decyzja obywateli Stanów Zjednoczonych ma oczywiście także znaczenie dla całego świata.
Rozmawiały: Elwira Krzyżanowska i Katarzyna Nocuń
Źródło: http://kurier.pap.pl