Rynek kredytowy w Polsce to prawie 650 mld zł. Większość pieniędzy Polacy pożyczyli w bankach, najczęściej na zakup domu lub mieszkania.
Maleje liczba gospodarstw domowych posiadających pożyczkę lub kredyt – wynika z Diagnozy Społecznej 2015. W 2015 r. niespełna 34 proc. gospodarstw było zadłużonych, to o ok. 3 proc. mniej niż w 2013 r. i ok. 5 proc. mniej niż w 2011 r. W latach 2003 – 2009 ponad 40 proc. ankietowanych gospodarstw domowych deklarowało posiadanie jakiegoś zobowiązania.
“Diagnoza Społeczna” to kompleksowe badanie warunków i jakości życia Polaków prowadzone od 2000 r. co dwa lata przez zespół pod kierunkiem prof. Janusza Czapińskiego. Edycję 2015 zrealizowano wiosną, wzięło w niej udział blisko 12 tys. gospodarstw domowych i ok. 20 tys. indywidualnych respondentów.
Z badania wynika, że zadłużenie polskich gospodarstw jest dużo mniejsze niż średnia unijna, która wynosi ok. 60 proc. W Polsce rynek kredytowy wciąż jest słabo rozwinięty. Jak prognozują autorzy Diagnozy społecznej 2015 „ oczekiwany wzrost dochodów, powinny sprzyjać wzrostowi odsetka gospodarstw domowych korzystających z usług kredytowych banków i innych firm finansowych”.
Chwilowy spadek zadłużenia gospodarstw domowych tłumaczony jest raczej jako efekt działań regulacyjnych Komisji Nadzoru Finansowego, w tym głównie wprowadzeniem tzw. rekomendacji T. *
Kto i na co najchętniej pożycza?
Najczęściej zobowiązania posiadają osoby w wieku 25-34 lata (53 proc.) i 35-44 lata (56 proc.).
Jak tłumaczą autorzy Diagnozy Społecznej 2015, wynika to głównie z realizacji potrzeb konsumpcyjnych tych grup wiekowych, zakupu dóbr trwałych, czy mieszkania.
Gospodarstwa, w których głowy gospodarstw są w najmłodszym wieku (do 24 lat), nie są jeszcze dostatecznie wiarygodne dla instytucji finansowych, aby mogły zaciągać zobowiązania kredytowe.
Najwięcej kredytów i pożyczek Polacy zaciągają na zakup domu lub mieszkania. Ich wartość to prawie 67 proc. całości zobowiązań. Nieznacznie ponad 12 proc. całkowitego zadłużenia to kredyty/pożyczki z przeznaczeniem na remont domu bądź mieszkania, a 6 proc. zobowiązań było zaciągane z przeznaczeniem na zakup dóbr trwałego użytkowania. Około 2 proc. pożyczek lub kredytów Polacy zaciągnęli na spłatę wcześniejszych zobowiązań. Najmniej bo zaledwie 0,1 proc. stanowią zobowiązania na zakup papierów wartościowych.
Co sprzyja wzięciu kredytu?
Chętniej po kredyt lub pożyczkę sięgają osoby, które mają wyższe dochody. Jak wynika z Diagnozy Społecznej 2015 „w grupie gospodarstw domowych uzyskujących najniższe dochody (do 500 zł), szansa na posiadanie kredytu lub pożyczki w 2015 roku była o 25 proc. niższa, a w grupie gospodarstw o dochodach 500-999 zł o 15 proc. niższa w porównaniu do referencyjnej grupy gospodarstw o dochodach 1500-1999 zł”.
Dopiero dochody na poziomie co najmniej 3000 zł znacząco zwiększają szansę wystąpienia zobowiązania (o 56 proc.).
Gdzie mamy kredyt lub pożyczkę?
Prawie 95 proc. kredytów lub pożyczek pochodzi z sektora bankowego. Pozostałe 5 proc. zaciągniętych zobowiązań pochodzi głównie ze źródeł nieformalnych (niespełna 3 proc.). Około 1 proc. całości zadłużenia gospodarstw domowych pochodzi ze SKOKów, podobny udział mają zobowiązania pochodzące od pośredników ratalnych.
„W obliczu całego rynku kredytowego mającego wartość około 650 mld zł zadłużenie poza sektorem bankowym wynosi zaledwie około 30 mld zł, z czego znaczącą część stanowią pożyczki w ramach rodziny i znajomych. Zobowiązania względem firm pożyczkowych, pośredników i SKOKów nie przekraczają łącznie 13-15 mld zł” – podsumowują autorzy badania.
* Rekomendacja T dotyczy dobrych praktyk w zakresie zarządzania ryzykiem detalicznych ekspozycji kredytowych. Dokument został przyjęty przez Komisję Nadzoru Finansowego w 2010 r. Wśród najważniejszych regulacji, jakie wprowadziła rekomendacja znajduje się wymóg nieprzekraczania limitów dochodowych. Chodzi o to, aby oceniając zdolność kredytową klienta, banki przyjmowały bezpieczny poziom relacji wydatków przeznaczanych na obsługę zadłużenia do dochodu netto klienta (50 proc. dochodu dla osób nieprzekraczających przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce netto, w żadnym przypadku nie wyższy niż 65 proc.).