Trudniej zostać Amerykaninem sposobem “na biznesmena”

Reklama - Advertisement
“Nie mam pojęcia, co będzie z moim wnioskiem o wizę H-1B” – skarży się Danuta Jędrzejczyk z Clifton, NJ. – “Już drugi raz wymagają ode mnie dodatkowych wyjaśnień, bo teraz otrzymałam pocztą kolejny formularz, który muszę wypełnić z pomocą prawnika lepiej znającego język angielski, a wszystko to kosztuje”…
 
Jak się okazuje, nowa amerykańska administracja wykazuje większą skrupulatność wobec reguł przyznawania wiz biznesowych H-1B. Tak przynajmniej wynika z ostatniego opracowania USCIS (Amerykańskiej Służby ds. Obywatelstwa i Imigracji). Od czasu, gdy urząd prezydenta objął Donald Trump, czyli od stycznia bieżącego roku, przynajmniej co czwarty wniosek o przyznanie wizy H-1B (dla cudzoziemców posiadających kwalifikacje, na które jest zapotrzebowanie w USA, zostało odesłanych z nakazem dokonania uzupełnień. “Wcześniej, czyli przed zaprzysiężeniem obecnego prezydenta, podobnych żądań nie było więcej niż 20 procent (co piąte – przyp. T.)” – poinformował “The Wall Street Journal”.
 
Co z tym zrobić? Zarówno w Kongresie USA, jak i w Białym Domu proponuje się m.in. zmiany w tym programie wizowym – np. zmniejszenie rocznej kwoty wiz tego rodzaju czy podniesienie minimalnej płacy osób zatrudnionych na podstawie wizy H-1B z obecnych 60 tys. dolarów rocznie do 90 tys. (dokładnie taką podwyżkę zaakceptowała komisja Izby Reprezentantów).
 
Wyjaśnijmy, że to wcale nie Polacy ani przedstawiciele innych europejskich narodowości zabiegają o wizy H-1B. Są nimi osoby urodzone w Indiach, za nimi Chińczycy oraz Koreańczycy…
 
T.
Advertisement

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here