W piątek natrafiono na fragmenty egipskiego samolotu Airbus A320, który w czwartek uległ katastrofie nad Morzem Środziemnym lecąc z Paryża do Kairu – poinformowały władze Grecji i Egiptu.
Specjalizujący się w tematyce lotniczej portal Aviation Herald poinformował, że na krótko przed katastrofą detektory dymu w samolocie wykryły dym w toalecie i w systemach awioniki samolotu.
Aviation Herald twierdzi, że uzyskał te dane “z trzech niezależnych kanałów” za pośrednictwem systemu ACARS (Aircraft Communications Addressing and Reporting System).
Egipskie ekipy poszukiwawcze natrafiły w odległości ok. 290 km na północ od Aleksandrii m. in. na fotele lotnicze i bagaż. Odnaleziono też fragmenty ciał – poinformował rzecznik sił zbrojnych Egiptu.
Według władz greckich radary wykazały, że Airbus wykonał nagle dwa ostre skręty, po czym runął z wysokości 7620 metrów do morza.
Airbus przewoźnika EgyptAir wykonujący rejs MS804 wystartował o godz. 23.09 w środę z lotniska Roissy-Charles de Gaulle w Paryżu i zgodnie z planem miał wylądować w Kairze w czwartek o godz. 3.15, o godz. 2.30 samolot zniknął z radarów.
Na pokładzie Airbusa znajdowało się 66 osób: 56 pasażerów, w tym troje dzieci, a także siedmiu członków załogi i trzej przedstawiciele przewoźnika odpowiedzialni za bezpieczeństwo.
Źródło: http://kurier.pap.pl