11 kwietnia 2014 roku z wizytą w Nowym Jorku przebywał Prezydent USA Barack Obama wraz z żoną. Para wzięła udział w konwencji the National Action Network, która miejsce miała w hotelu Sheraton w środkowej części Manhattanu.
Byliśmy tam z aparatem fotograficznym! The Beast (Bestia) czyli samochód, którym porusza się Prezydent, czekała przed tylnym wyjściem z hotelu, a jej kierowca, kiedy nie prowadzi… poleruje samochód przez cały czas postoju! Ku nie małej uciesze licznie zgromadzonych gapiów, samochód w końcu przejechał wzdłóż ulicy, aby zawrócić, i podjechać pod główne wyjście z hotelu. Ulice przyległe do frontu i tyłu hotelu są w takiej chwili całkowicie zablokowane, a wjazd i wyjazd do ulicy przy której mieści się główne wyjście, blokują ciężarówki wypełnione piaskiem. Mimo iż ruch pieszych przy prostopadle przebiegających chodnikach, na chwile przed przejazdem Prezydenta, jest wciąż otwarty, przechodnie nie mogą się zatrzymywać, każdy musi się poruszać, a agenci Secret Service krzyczą “Move guys”. Są jednak bardzo mili, jak na okazję.
Na kilka minut przed samym przejazdem, kiedy już światła Bestii są włączone, agenci wypraszają gapiów z obrębu ulicy, z której wyruszyć ma Prezydent. Ciężarówki odjeżdżają, ulica którą nie będzie jechała Bestia zostaje całkowicie zablokowana, metro ‘pod’ zostaje zatrzymane.
Po chwili wyjeżdża kilka większych i mniejszych samochodów, oraz w końcu Bestia, gdzie widzimy w środku, za przyciemnianą szybą sylwetkę człowieka, który mamy nadzieję jest właśnie Prezydentem. Ludzie wiwatuja, krzyczą, płaczą, machają… Spektakularne zjawisko, atrakcja dla turystów, stres i kilka nowych siwych włosów dla agentów, policji, straży pożarnej, sztabów terrorystycznych, i wszystkich innych służb obecnych na miejscu. Już w sumie wydawało się i tak, że wszyscy naokoło to właśnie agenci służb bezpieczeństwa, tylko undercover..
Ciekawym zjawiskiem, było zaniepokojenie zwykłych gości hotelu, którzy oburzeni byli oczekiwaniem na wejście do swojego pokoju, i koniecznością poddania się kontroli TSA… zupełnie jak na lotnisku, każdy bagaż i osoba były skanowane (właśnie przy tylnym wejściu do hotelu), i sprawdzane pod względem bezpieczeństwa.
Ach ten Nowy Jork!