Od 1 października, trwa strajk tysięcy portowców na wschodnim wybrzeżu USA. Szacuje się, że od Maine po Texas, w strajku udział bierze ponad 40 tysięcy osób. Straty szacowane są na nawet 5 miliardów dolarów dziennie. Dlaczego pracownicy portów strajkują? Domagają się nie tylko wzrostu płac (77% podwyżki przez sześć lat), ale dosłownie – walczą o swoją pracę. Automatyzacja wprowadzana w ich branży, powoduje, że coraz więcej stanowisk pracy staje się zbędnych.
Strajkują również tysiące osób zatrudnionych w portach w New Jersey i w Nowym Jorku. Już we wtorek, na autostradzie widniały powiadomienia o zamkniętych terminalach. W Nowym Jorku władze zapewniają, że są gotowe na ewentualne przerwy w dostawach, tak aby nie zabrakło podstawowych produktów codziennego użytku. Jak powiedziała gubernator Nowego Jorku Kathy Hochul, nie ma obaw co do braków produktów medycznych, ponieważ, te są przewożone drogą lotniczą. Dodatkowo, stan ma ich w zapasie pod dostatkiem, poinformowała gubernator, dodając, że nie powinnismy odczuć również braku w dostawie paliw.
We wtorek, burmistrz miasta Eric Adams powiedział, że stoi po stronie strajkujących – odwiedził tych, którzy udział biorą w strajku przy Brooklyn Marine Terminal, gdzie pracują członkowie związku Local 1814.
Jest to pierwszy tak duży strajk w tej branży od 47 lat – jest to dokładnie mówiąc, strajk International Longshoremen’s Association, który dotyczy 14 portów. To pracownicy tego związku załadowują i rozładowują ładunki. Aby strajk został zawieszony, musi dojść do porozumienia pomiędzy ILA, a U.S. Maritime Alliance, który to związek reprezentuje przewoźników i terminale. Wszystkie główne firmy transportowe, nie są własnością amerykańską – notują media.
Pomimo, że w sytuacji tej może interweniować Prezydent USA, Joe Biden powiedział, że nie chce interweniować w sprawy związku zawodowego. W przygotowaniu na strajk, niektóre działania przeniesione zostały na Zachodnie Wybrzeże USA, gdzie strajku nie ma. Jak podają eksperci, jeżeli strajk potrwa odpowiednio długo, pierwsze dobra których brak zaczniemy odczuwać to ubrania, buty, meble, samochody, a jeżeli chodzi o produkty spożywcze, to europejskie alkohole, ryby, wino, warzywa i owoce.
Pomimo zapewnień ze strony polityków, w dużych sklepach handlowych widoczne były większe niż zwykle w środku tygodnia kolejki, a w niektórych sklepach – jak np. Costco – brakowało w środę rano papieru toaletowego i ręczników papierowych. Analitycy mówią jednak o tym, że dewastacja wywołana przez huragan Helena w ostatnich dniach, również może mieć wpływ na problemy z dostawą.
W branży przewozowej, firmy zajmujące się przesyłką dóbr do Europy, sugerują, aby klienci zdecydowali się na transport lotniczy. Taką poradę przekazuje na przykład, Aneta Prejsnar, manager w firmie DOMPAK, która to firma jest jedną z głównych w metropolii nowojorskiej, jeżeli chodzi o przesyłki do Polski i Europy. “W rezultacie tych strajków, operacje wysyłkowe uległy spowolnieniu, co prowadzi do opóźnień w transporcie ładunków i wpływa na pracę firm, które polegają na terminowych dostawach. Sytuacja jest uważnie monitorowana, ale jeśli strajki będą się przedłużać, możemy spodziewać się jeszcze większych opóźnień w transporcie morskim. Na chwilę obecną, zalecamy klientom Dompaku korzystanie z serwisu przesyłek lotniczych, aby zapewnić dostawę na czas.”