Boniek: wracamy z podniesionym czołem. Błaszczykowski nie strzelił karnego

Reklama - Advertisement

Polscy piłkarze odpadli w ćwierćfinale mistrzostw Europy we Francji. W czwartek w Marsylii ulegli w rzutach karnych Portugalii 3-5. Po regulaminowych 90 minutach i dogrywce był remis 1:1.

“Wracamy z podniesionym czołem” – podsumował prezes PZPN Zbigniew Boniek.

To był historyczny turniej w wykonaniu biało-czerwonych i największy sukces narodowej drużyny od trzeciego miejsca w mundialu w Hiszpanii w 1982 roku. Drużyna trenera Adama Nawałki odpadła, choć nie przegrała meczu, bo porażka w konkursie “jedenastek” we wszystkich statystykach figurować będzie jako remis.

Wcześniej były, kolejno, zwycięstwo nad Irlandią Północną 1:0 (pierwsze w ME), remis z Niemcami 0:0, zwycięstwo nad Ukrainą 1:0 i remis 1:1 ze Szwajcarią zwieńczony sukcesem w serii rzutów karnych.

Z Portugalią rozpoczęło się imponująco. Już pierwszy groźny atak Polaków przyniósł im gola, którego po podaniu Kamila Grosickiego zdobył kapitan Robert Lewandowski. Od pierwszego gwizdka minęło równo sto sekund. To druga najszybciej strzelona bramka w historii ME. 67 sekund na trafienie do siatki potrzebował Rosjanin Dmitrij Kiriczenko w spotkaniu z Grecją (2:1) w turnieju w 2004 roku.

Wyrównał w 33. minucie Renato Sanches, 18-latek, który za 35 mln euro latem zostanie klubowym kolegą… Lewandowskiego. Przy strzale sprzed linii pola karnego pomogło mu nieco szczęście, gdyż gdyby piłka nie odbiła się od Grzegorza Krychowiaka i nieco nie zmieniła toru lotu, Łukasz Fabiański mógłby obronić.

W drugiej połowie oraz dogrywce mniej było składnych akcji i ładnych strzałów, a więcej strachu przed podjęciem zbyt dużego ryzyka. Z Polaków najbliżej szczęścia był Arkadiusz Milik, a w zespole rywali w kilku sytuacjach skiksował jego największy gwiazdor – Cristiano Ronaldo.

Kapitan Portugalczyków nie zawiódł w serii rzutów karnych i jako pierwszy pewnie pokonał Fabiańskiego. Później kolejno trafiali do siatki: Lewandowski, Sanches, Milik, Joao Moutinho, Kamil Glik, Nani. Czwartą kolejkę kończył Jakub Błaszczykowski i jego uderzenie sparował Rui Patricio.

Strzelec dwóch goli w tym turnieju został 33. w historii piłkarzem, który spudłował w konkursie “jedenastek”. Po chwili kropkę nad “i” postawił Ricardo Quaresma i Portugalia po raz drugi z rzędu zawitała półfinału Euro, choć we Francji dotychczas… nie wygrała meczu.

Po 90 minutach pięć razy w jej spotkaniach był remis, w 1/8 finału z Chorwacją rozstrzygnęła losy w dogrywce, a w czwartek w karnych.

 

Źródło: http://kurier.pap.pl

Advertisement

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here