Czas na podsumowanie – minęły dwa miesiące od rozpoczęcia moich treningów z Martą Jakubaszek, trenerem personalnym. To był super czas – poranne treningi w Central Parku, trening ze sprzętem na siłowni, krople potu i super poczucie, że ma się mięśnie!
Mój cel – stracić realnie 10 funtów, został prawie osiągnięty – straciłam 7 funtów i od 3-5 cali w różnych częściach ciała. Dlaczego tyle, dowiecie się z filmu, który nagrałyśmy z Martą – jest to podsumowanie zdobytej przeze mnie wiedzy, treningów, które odbyłyśmy i oczywiście, wiedzy Marty.
Kilka rzeczy, po krótce, których się nauczyłam:
- zakładać sobie realne cele – lepiej stracić 10 funtów w dwa miesiące, niż stracić 10 funtów w dwa tygodnie (to tylko na krótko!!). Obserwujcie swoje ciało, mierzcie się, sprawdzajcie swoją wytrzymałość – to wszystko, to realne “mierniki” Waszego postępu. Wygląd skóry, lepsza kondycja, energia – to zmiany, które chcecie widzieć bardziej, niż utratę funtów.
- systematyczność – czas minie i tak. Załóżcie, że trenować będziecie 3-5 razy w tygodniu – taka regularność zapewni Wam sukces. Codziennie krok do przodu – to było moje motto. Lepiej biegać wolniej, ale dłużej – dzięki temu, po 3 tygodniach od pierwszego biegu, potrafiłam przebiec już 25-30 minut, bez zatrzymania się.
- dzień na odpoczynek jest tak samo ważny, jak dzień przeznaczony na trening – słuchajcie swojego ciała – nie wtedy kiedy mówi Wam, że nie da rady, bo kłamie 😉 Wtedy kiedy mówi, odpocznij, dzisiaj mięśnie są przeciążone. Niestety, ja czasem go nie słuchałam, stąd też przeciążenie mojego prawego kolana, które było wynikiem zbytniego forsowania się poza treningami. Chodzi głównie o bieganie. Odpowiednie buty to podstawa, ale najważniejsze to umiejętność biegania – asfalt, na przykład, nie jest dla mnie. Nie powinien być dla nikogo – setki ludzi w Nowym Jorku biega po ulicy – nie wiem jak to robią, ale to generalnie nie dobre dla Waszych kości. Bieżnia jest najlepsza.
- dieta – systematyczność i częstotliwość posiłków! To było moje największe wyzwanie. Nauczyłam się jeść warzywa, w formie dla mnie przyjemnej – smoothies to mój ulubiony dodatek, który można połączyć z prawie każdym posiłkiem. Ja ulubiłam sobie same zielone warzywa, np. z bananem lub kiwi. Dzięki temu smak jest przyjemny, a jecie wielką bombę warzywną (uwaga: nie dodawać za dużo owoców czy jogurtów).
- Trening z trenerem personalnym – nic bardziej nie zmotywuje Was do działania, niż po pierwsze własne zdeterminowanie, a po drugie, osoba, która wierzy w Wasz sukces i sprawdza Wasz postęp. Tak było z Martą Jakubaszek. Dwa spotkania w tygodniu, bo na tyle pozwalał mój grafik, podczas których Marta uruchomiła moje mięśnie, wzmocniła moje ciało i nauczyła mnie fitnesu. Trener zwróci uwagę, które części wymagają najwięcej pracy i kiedy trzeba, powie stop – tak jak w przypadku mojego kolana. Konieczna wtedy zmiana ćwiczeń, narzucona Wam jest w odpowiednim momencie, dzięki czemu, nie zrobicie sobie, po prostu, krzywdy!
Dziękuje Marcie za super letnie poranki w parku, za sprawdzające SMSy (czy jadłam warzywa i czy w ogóle, jadłam xD) i oczywiście, za czas oraz to, że jak słyszałam od Was i widziałam u Was, zmotywowała nas wszystkich do działania.
Bądźmy dumni, że nasza Polka jest trenerką, która podbija Manhattan!
Zaglądajcie do Marty:
Facebook: https://www.facebook.com/martapersonaltrainerny/
Instagram: https://www.instagram.com/martapersonaltrainerny/
i pamiętajcie, więcej grupowych treningów już we wrześniu.